TO JEST PRZERAŻAJĄCE! Jeśli ktokolwiek zastanawia się nad tym jak komuś coś UTRUDNIĆ, powinien iść na ciężkie roboty do gułagu. Zamiast myśleć – jak ludziom ułatwić życie i sprawić, żeby porzucili samochody, bo wolą latać dronem, albo być wożonym przez innego kierowcę – myśleć jak ich ZMUSIĆ do robienia czegoś na co nie mają ochoty – to zbrodnia. I jeszcze przyznawanie się, że prezydent miasta Krakowa od lat realizuje tą ideę, ba – chwalenie się tym.. Ludzie kochają samochody, bo dają im to, czego władza nienawidzi – WOLNOŚĆ. I są gotowi za tę wolność płacić każdą cenę, bo Wolność jest bezcenna. Ale pomijając górnolotne powody – jeździmy autami (a nie innymi środkami transportu), bo tak jest WYGODNIEJ. Wygodnie – bo nie stoję tylko siedzę, wygodnie – bo jestem w centrum miasta za 10 minut (razem z szukaniem miejsca parkingowego za darmo), albo za 7 minut, jeśli czas przybycia jest ważniejszy niż 5 zł za płatny parking. Rowerem byłbym za 15 minut i nie miałbym co z nim zrobić, autobusem i tramwajem byłbym za 15 minut, ale tam musiałbym stać, poza tym musiałbym nieść ciężką torbę do przystanku. Ale – do Warszawy wolę jechać pociągiem, do Turcji wolę lecieć samolotem. Dlaczego? Bo pociągiem jadę do Warszawy SZYBCIEJ, mogę iść coś zjeść nie zatrzymując się, mogę skorzystać z WC nie zatrzymując się. Ale, jeśli nie wiem ile czasu spędzę w Warszawie, muszę zrezygnować z tych dobrodziejstw i brać auto, bo po 20:15 już pociągu do Katowic nie ma. Do Turcji jechałem raz autem 34 godziny i nie polecam – widoki co prawda przecudne, ale stres i zmęczenie – nie warte tego. Więc jak widać – najbardziej zapaleni automobiliści (do kiosku za rogiem jadę samochodem) czasem wybierają transport zbiorowy – jeśli jest to dla nich wygodniejsze. Ale nikt mi nie utrudnia dojazdu do Warszawy – ba wyremontowano drogę za Łodzią, nikt mi nie utrudnia dojazdu do Turcji – ba, budowane jest coraz więcej autostrad – jadę/lecę, bo jest WYGODNIEJ. I to jedyna słuszna – droga – jeśli rzeczywiście ktoś uważa, że lepiej żebyśmy NIE jeździli autami, to niech wymyśli taki środek transportu, który sprawi, że auto zgnije w garażu ze starości, a ja nawet o tym nie będę wiedział, bo do garażu nie zajrzę przez ten czas ani razu. W latach 90 oglądaliśmy z zapartym tchem Powrót do przeszłości. I nie mogłem się doczekać XXI w., kiedy zamienimy auta na pojazdy latające. Dziś minęło już 20 lat XXI w. a my zastanawiamy się jak przesiąść się z samochodu na rower. Cofamy się w rozwoju w przerażającym tempie.