Pamiętacie dowcip o Stalinie (niektórzy uważają że o Leninie), kiedy to doń podbiega mały chłopczyk i woła: Wujku, daj cukierka, na co Stalin woła: SPIERDALAJ! na co pojawa się redaktor i mówi: A MÓGŁ ZABIĆ!
Nasi ulubieńcy: Puste Obietnice najpierw postraszyli nas że podniosą stawkę VAT na 25%, a potem szybciutko zdementowali – że nie 25% tylko 23% i na żywność to nie. Uff odetchnęli wszyscy – a mogłobyć tak źle!
Przy czym już jest zastrzeżenie, że jeśli to nie pomoże i przekroczymy 55% długu to stawka natychmiast wzrośnie do 24% (założymy się że przekroczymy dług? Tu zobaczymy majstersztyk GUS – czyli jak pokazać że jest dług i że go nie ma. Bo jak wcześniej zapowiadano policzą PKB inaczej. Czyli najpierw policzą, że dług przekracza 55% (i trzeba podnieść do 24%, a potem GUS poda nowy PKB, że jednak nie przekracza. I nie trzeba ciąć wydatków.
Idę o zakład, że za chwilę napiszą, że niestety UE nie pozwala zrobić osobnej stawki na żywnośći musi być 23%. Ale to już nie wina Donalda Pinokio Tuska.
Co należy zrobić? Zaraz zacznę się powtarzać:
CIĄĆ WYDATKI CIĄĆ WYDATKI. NA WSZYSTKO. Państwo nie zarabia, to może nie wydawać.
Felieton pierwotnie ukazał się na portalu Salon24.pl 30 lipca 2010