Przeciętny wyborca pewnie zakrzyknie – brawo, świetnie! Koniec z bandytami i przestępcami w Sejmie!!!
Tylko, że to przeciętny wyborca wybiera swojego reprezentanta i w normalnej sytuacji bandyci i przestępcy nie powinni dostać więcej niż 50 głosów od swoich kumpli i rodziny. Niestety – przeciętny wyborca nie zajmuje się wybieraniem, tylko typowaniem zwycięzców. A potem dziwi się jeden z drugim, że „ktoś” wybrał takich palantów i kombinatorów. Pewnie jak zwykle „oni” wybrali. Nie, przeciętny wyborco. To Ty wybrałeś. Tyle że nieświadomie.
Wracając do tematu. Pozornie wydawałoby się, że to dobrze, że nie będzie przestępców w sejmie. Tylko, że jak się temu przyjrzeć, to sprawa staje się przerażająca – a co jeśli ktoś wpadnie (a może już wpadł) na szatański pomysł wyeliminowania konkurencji? Przestępstw z oskarżenia publicznego jest cała masa, jak mawiali stalinowscy prokuratorzy – dajcie mi człowieka, a znajdzie się paragraf. Jak widać demokracja już się naszym politykierom znudziła, bo jednak trzeba co 4 lata trząść tyłkiem czy się stołka nie straci. Wracamy zatem do starej dobrej arystokracji. Tylko, że jakoś chyba bym wolał, żeby arystokracją byli potomkowie Radziwiłła, Potockiego czy innych magnatów, a nawet niech tam, Kulczykowie czy Gudzowaci. Byle to nie byli gołodupce, to się nigdy pracą nie zhańbili, jak Dorn, który kiedyś się chwalił, że nigdy nie pracował inaczej niż na państwowej posadzie.
Jak ktoś nie umiał zarządzać jednoosobową firmą, to niech się nie bierze za rządzenie krajem.
Felieton pierwotnie ukazał się na portalu Salon24.pl 21 marca 2010